Pilates? Słyszałem o nim od dawna. Chodziłem na zajęcia, ale nie do końca czułem, o co w tym chodzi. Dopiero gdy mój kręgosłup zaczął się buntować, zrozumiałem, że to coś więcej niż ćwiczenia – to sposób na to, żeby czuć się dobrze we własnym ciele.
Dziś sam prowadzę Pilates i widzę, jak te zajęcia zmieniają ludzi. To trochę jak przycisk „reset” – prostują nie tylko plecy, ale i głowę. Po treningu masz wrażenie, że ktoś Cię wyciągnął w górę i rozluźnił od środka. Wychodzisz lżejszy, spokojniejszy i z nową energią – niezależnie od pory dnia.
Najlepsze? Nie musisz być w super formie, żeby zacząć. Nie chodzi o szpagaty czy stanie na rękach, tylko o większą swobodę ruchu i mniejsze napięcie. I to właśnie w pilatesie wciąga najbardziej.
Pilates to sztuka świadomego ruchu – tu liczy się precyzja, siła i harmonia. Kiedy ciało, oddech i umysł współpracują, ruch staje się lżejszy, a Ty zyskujesz pełną kontrolę.